Zatwierdzony przez papieża Franciszka cud za wstawiennictwem matki Elżbiety Róży Czackiej był ostatnim warunkiem do wyniesienia jej na ołtarze. Beatyfikacja twórczyni ośrodka dla niewidomych w podwarszawskich Laskach prawdopodobnie odbędzie się razem z wyniesieniem na ołtarze kard. Stefana Wyszyńskiego.
Wypadek na huśtawce
Był 2010 r., kiedy siedmiolatka w jednej z podlaskiej wiosek uległa wypadkowi. Gdy bujała się na huśtawce, zawaliła się na nią sosnowa konstrukcja. Drewniane bele przygniotły lewą część głowy dziewczynki i uszkodziły twarzoczaszkę. Z nosa i ucha małej pacjentki zaczął wypływać płyn rdzeniowo-mózgowy. Ratownicy zabrali siedmiolatkę. Na pytanie matki, czy dziecko przeżyje, milczeli.
Tego dnia w Szpitalu Wojewódzkim im. kard. Stefana Wyszyńskiego w Łomży obecny był znany neurochirurg z Warszawy dr Sławomir Skrzyński, który operował małą pacjentkę. Jej mama siedziała przed salą i płakała. Pielęgniarka zapytała, czy jest osobą wierzącą. Kiedy usłyszała, że tak, powiedziała płaczącej kobiecie, że trzeba modlić się o uratowanie życia córki.
Szturm do nieba
Zrozpaczona matka zadzwoniła do szwagierki, która jest w Zgromadzeniu Franciszkanek Służebnic Krzyża. Poprosiła o modlitwę. Tak rozpoczął się szturm modlitewny.
Reklama
Za przyczyną sługi Bożej matki Elżbiety Róży Czackiej w intencji uzdrowienia dziewczynki zaczęła modlić się rodzina, znajomi, koleżanki i koledzy ze szkoły oraz siostry opiekujące się niewidomymi.
Historia uzdrowienia dziewczynki, zanim została przedstawiona papieżowi, była badana przez komisje lekarzy, teologów i kardynałów.
Podziel się cytatem
Po dwóch dniach dziewczynkę z łomżyńskiego szpitala przetransportowano do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie toczono medyczną walkę o jej życie.
– Lekarze nie wykluczali, że ze względu na obrażenia, jakich doznała, najprawdopodobniej pozostanie w wegetatywnym stanie – mówi Niedzieli s. Radosława Podgórska, Franciszkanka Służebnica Krzyża.
Specjaliści poinformowali rodzinę, że jeśli pacjentka przeżyje, to w ciągu roku okaże się, czy będzie w stanie poprawnie funkcjonować. Tymczasem stan zdrowia siedmiolatki bardzo szybko zaczął się polepszać. Po dwóch miesiącach o własnych siłach wyszła ze szpitala.
Potwierdziły watykańskie komisje
Franciszkanki Służebnice Krzyża brały pod uwagę różne łaski za wstawiennictwem matki Czackiej potrzebne do procesu w sprawie domniemanego cudu w procesie beatyfikacyjnym. Ostatecznie postanowiły przedstawić watykańskiej Kongregacji ds. Kanonizacyjnych przypadek uzdrowienia siedmiolatki.
– Przez kilka miesięcy zbierałyśmy obszerną dokumentację dotyczącą przebiegu leczenia dziewczynki i jej stanu zdrowia, potwierdzoną licznymi opiniami lekarzy i specjalistów – opowiada s. Radosława.
Proces w sprawie domniemanego cudu za wstawiennictwem matki Czackiej zakończył się 5 czerwca 2018 r. Dokumentacja została przekazana do Watykanu, gdzie historia uzdrowienia dziewczynki, zanim została przedstawiona papieżowi, była badana przez komisje lekarzy, teologów i kardynałów.
Do uznania cudu w procesie beatyfikacyjnym wymagane jest, aby uzdrowienie było całkowite, trwałe i nagłe lub przekraczające prognozy lekarzy. I to właśnie ten drugi warunek został spełniony w przypadku cudownego odzyskania zdrowia przez dziewczynkę. Ona sama jest dzisiaj szczęśliwą, dobrze uczącą się nastolatką. W tym roku skończy 18 lat.
Ok. 1200 zorganizowanych grup, które odwiedziły Laski, nie licząc indywidualnych pielgrzymów, setki próśb o relikwie, które trafiły już do ponad 100 miejsc w Polsce i zagranicą a przede wszystkim doświadczenie, że bł. m. Elżbieta prowadzi swoje zgromadzenie, że jest żywa i obecna – o takich m.in. owocach beatyfikacji, która miała miejsce już prawie rok temu mówi s. Radosława Podgórska ze Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach. Jednym z marzeń siostry jest, by powstał film fabularny o Matce Czackiej.
Jak podkreśla s. Podgórska, choć przygotowania do beatyfikacji były intensywne i można było wówczas zaobserwować wielki wzrost zainteresowania osobą Założycielki Zgromadzenia, z perspektywy czasu można stwierdzić, że dopiero po beatyfikacji wszystko się zaczęło. – Obserwujemy bardzo żywe owoce tego wydarzenia – mówi zakonnica.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
– Miejscem najważniejszym dla was wszystkich jest ten starożytny kościół parafialny w Wojciechowicach. Od siedmiu wieków wznoszą się stąd do Boga modlitwy, rozlega się Słowo Boże, sprawowana jest Eucharystia oraz inne sakramenty – mówił bp Nitkiewicz.
W święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej, wspólnota parafialna pw. św. Wojciecha w Wojciechowicach przeżywała wyjątkowe wydarzenie – konsekrację nowego ołtarza. Uroczystej Eucharystii przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, który dokonał poświęcenia i konsekracji ołtarza. Msze św. koncelebrował proboszcz parafii ks. Rafał Olszówka wraz z kapłanami z dekanatu oraz księżmi pochodzącymi z parafii. Na początku liturgii przedstawiciele wspólnoty parafialnej zwrócili się do Biskupa Ordynariusza z prośbą o konsekrację nowego ołtarza. Zgodnie z ceremoniałem biskup pokropił ołtarz i wiernych wodą święconą, przypominając, że wszyscy ochrzczeni są duchową świątynią Boga.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.