BEATA PIECZYKURA: - Co sprawiło, że zainteresowała się Pani akcją „Makulatura na misje - budujemy studnie w Sudanie Południowym”?
STEFANIA KRECZKO: - W październiku 2011 r. przeczytałam w „Niedzieli” o ogólnopolskiej akcji „Makulatura na misje - budujemy studnie w Sudanie Południowym”. Na moim sumieniu ekologicznym odbiło się to potężnym echem. Pomyślałam sobie wtedy, ładnie to wymyślili, nic takiego do roboty, a tyle może być pożytku.
- Przede wszystkim wyrobienie nawyku zbierania makulatury, a więc systematyczna pomoc misjom, mniej śmieci na wysypiskach, mniej wyciętych drzew w lesie, złotówki niewyciągnięte z kieszeni ludzi, tylko leżące na ulicy, właściwie na śmietniku; niezła gratka.
- Jak zaczęła się akcja w regionie częstochowskim?
- Na comiesięcznym spotkaniu Wspólnoty Franciszkańskiego Zakonu Świeckich przy parafii świętych Apostołów Piotra i Pawła w Częstochowie zaproponowałam włączenie się w akcję zbierania makulatury z przeznaczeniem na misje, przypominając informację z „Niedzieli”. Potem zapytaliśmy proboszcza ks. kan. Janusza Wojtylę, co o tym myśli i czy wyraża zgodę. Zgodził się i pobłogosławił. Zaczęliśmy modlić się w tej intencji przez wstawiennictwo naszej patronki bł. Anieli Salawy. I zaczęło się...
Reklama
- Jakie były kolejne kroki?
- Na początku trzeba było znaleźć firmę skupującą makulaturę, umówić kwestie podstawiania kontenera, transportu, kosztów, zapłaty, ustalić terminy do końca 2012 r., a później w 2013 r., wydrukować obrazki z podziękowaniami, bowiem każdy oddający makulaturę otrzymuje podziękowanie za włączenie w akcję i w ten sposób nadal dzieli się „kubkiem świeżej wody z tymi najmniejszymi”. Zainteresowałam tą sprawą radia katolickie: „Fiat” i Jasna Góra, które informują o akcji. Oczywiście, nie działam sama, lecz przy pomocy członków Franciszkańskiego Zakonu Świeckich nie tylko przy parafii świętych Apostołów Piotra i Pawła w Częstochowie. Chciałabym też zwrócić uwagę na zaplecze modlitewne, jako że modlitwa w intencji akcji towarzyszy mam od początku.
- Jakie są efekty zbiorki w 2012 r.?
- Od rozpoczęcia akcji w marcu do grudnia zeszłego roku zebrano ok. 95,5 tony makulatury i przekazano na konto budowy studni 27,5 tys. zł.
- Czy wiadomo, gdzie będzie ta studnia?
- Studnia będzie budowana w wiosce Tali (mieszkańcy tej wioski to lud z plemienia Mundarii) w diecezji Dżumba w Sudanie Południowym. Nasze marzenia spełniły się i już wiemy, że będzie nosiła imię bł. Anieli Salawy, patronki Franciszkańskiego Zakonu Świeckich w Polsce. To ona, w naszym imieniu, będzie tam podawała potrzebującym kubek świeżej wody!
Reklama
- Kto podjął trud pomocy misjom?
- W akcję włączyły m.in.: osoby indywidualne, parafie, szkoły i firmy; są to dzieci, młodzież i dorośli w tym też siostry zakonne, 6 parafii w Częstochowie i jedna w Skrzydlowie, Szkoła Podstawowa w Blachowni, Zespół Szkół im. Władysława Andresa w Częstochowie, tygodnik katolicki „Niedziela” oraz 2 firmy, które przekazują makulaturę bezpośrednio do „Sinomy” (oddział firmy, która przyjmuje surowce wtórne) z zaznaczeniem: „Na misje w Sudanie”.
- Jakie plany na 2013 r.?
- Akcja jest kontynuowana. W 2013 r. pierwsza zbiórka makulatury odbyła się w dniach 25-26 stycznia. Kolejna była w dniach 22-23 lutego w godz. od 8 do 17 na parkingu przy kościele świętych Apostołów Piotra i Pawła przy ul. Wręczyckiej 128/134 w Częstochowie-Lisińcu. Następnie terminy: 22-23 marca, 26-27 kwietnia, 24-24 maja, 28-29 czerwca, 26-27 lipca, 27-28 sierpnia, 27-28 września, 25-26 października, 29-30 listopada, 20-21 grudnia.
Bliższych informacji chętnie udzielę (nr tel. 34/362-92-23) i wszystkich pozdrawiam franciszkańskim zawołaniem: Pokój i dobro!
Kościół w Santo Domingo w którym pracuje ks. Leon Juchniewicz
Jednym z celów wyprawy do Ekwadoru, jakie wraz z ks. Antonim Michno postawiliśmy przed sobą, były odwiedziny polskich misjonarzy pracujących w tym kraju. Udając się do Ekwadoru otrzymaliśmy z Komisji Misyjnej Konferencji Episkopatu Polski, reprezentowanej przez ks. Kazimierza Szymczychę, wykaz polskich misjonarzy pracujących w tym kraju. Aktualnie w Ekwadorze posługuje 36 misjonarzy z Polski; 33 kapłanów i 3 siostry zakonne.
Rozpoczynając od stolicy Ekwadoru - Quito - udało nam się uczestniczyć w różnego typu spotkaniach, w których wzięła udział większość polskich misjonarzy. Spotkanie z wszystkimi okazało się niemożliwe, z uwagi na ich nieobecność w Ekwadorze lub znaczne odległości dzielące miejscowości, w których sprawowali posługę, od stolicy. Misjonarze tworzą piękną mozaikę, gdyż pochodzą z różnych diecezji i zgromadzeń zakonnych. Pracują w różnych miejscach Ekwadoru. Dużą grupę stanowią ojcowie franciszkanie konwentualni (7) oraz werbiści (5). Pozostałą część tworzą księża diecezjalni (fideidoniści). Do Ekwadoru przybyli z diecezji: częstochowskiej, lubelskiej, przemyskiej, sandomierskiej, tarnowskiej, elbląskiej, warszawskiej, rzeszowskiej.
Oryginalną posługę pełni o. Jerzy Konieczny - jezuita, który jest katechistą wędrownym działającym między innymi na terenie wikariatu apostolskiego w Esmeraldas. Wśród polskich misjonarzy są trzy siostry ze Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek, które prowadzą dom dziecka wybudowany i dotowany przez ofiarodawców z Niemiec.
W miarę możliwości, wraz z ks. Zdzisławem Rakoczym odwiedziliśmy wielu misjonarzy w miejscach ich misyjnej działalności. Imponująca jest placówka Ojców Franciszkanów znajdująca się w Santo Domingo. W 1995 r. wybudowali oni kompleks składający się z kościoła, sal katechetycznych i duszpasterskich, budynku socjalnego przeznaczonego na organizowanie różnych szkoleń, gabinet stomatologiczny i lekarski.
Z wieloma trudnościami boryka się ks. Leon Juchniewicz, proboszcz peryferyjnej parafii w Santo Domingo. Kapłan ten prowadzi katolicką szkołę parafialną, do której uczęszcza ok. 120 uczniów.
Piękną działalność prowadzą księża pochodzący z diecezji tarnowskiej. Do Ekwadoru przybyło ich w 2000 r. siedmiu. Pracują głównie w diecezji Babahoyo para los Ríos. Mieliśmy okazję spotkać się z nimi w parafii przy kościele św. Krzysztofa w Quevedo.
Odwiedziliśmy także kapłanów pochodzących z diecezji rzeszowskiej, ks. Krzysztofa Kudławca pracującego w miejscowości Chone w diecezji Porto Viejo oraz pracującego w tej samej diecezji ks. Dariusza Miąsika. Obaj kapłani mają różne parafie. Ks. Kudławiec buduje nową świątynię, natomiast ks. Miąsik prowadzi parafię liczącą ok. 25 tys. wiernych, mając do pomocy tylko jednego wikariusza.
Pełne uroku było spotkanie w budynku parafialnym w miejscowości Chone, na które obok wielu księży misjonarzy przybył ordynariusz diecezji Porto Viejo, abp Lorenzo. Dobrze zorganizowaną parafię w diecezji Zamora-Chinchipe prowadzi pochodzący z archidiecezji przemyskiej ks. Stanisław Wróbel, który kilka lat temu został inkardynowany do tego wikariatu apostolskiego.
Stosunkowo dużo czasu poświęciliśmy na spotkanie z kapłanami przemyskimi, szczególnie z ks. Andrzejem Juszczęciem i ks. Zdzisławem Rakoczym (o ich pracy więcej w kolejnych odcinkach).
Przy okazji wspólnych spotkań mieliśmy okazję zapoznać się z codziennością życia misyjnego. Pojawiły się sugestie dotyczące szerszego propagowania w Polsce spraw misji i pomocy misjonarzom. Chodzi o pomoc duchową, ale też i materialną, gdyż misjonarze często są zdani na samych siebie w odległym od Ojczyzny kraju. Istnieje wiele problemów, które należy rozwiązać, np. dotyczących ubezpieczenia zdrowotnego czy zabezpieczenia emerytalnego misjonarzy.
Według relacji polskich misjonarzy aktualnie pracujących w Ekwadorze, ewangelizacja dokonana przed wiekami przez kolonizatorów, głównie hiszpańskich, zaowocowała tym, że ponad 90% mieszkańców tego kraju przyjmuje chrzest. Zbyt mała liczba duchowieństwa sprawia, że ich dalsze życie religijne potrzebuje ciągłej troski misjonarzy, których wspierają katechiści. Mimo już kilkuwiekowej obecności Kościoła na ekwadorskiej ziemi, tylko część ochrzczonych rozwija swoją wiarę przez korzystanie z sakramentów świętych. Zaledwie 50% ochrzczonych przystępuje do I Komunii św. a zaledwie 25% otrzymuje sakrament bierzmowania. Niepokojącym jest to, że tylko kilka procent ochrzczonych zawiera sakramentalne związki małżeńskie. Już z tej prostej obserwacji wynika potrzeba ciągłej pracy misjonarzy i tych, którzy ich wspierają, a więc katechistów. Każda parafia posiada zorganizowany zespół wolontariuszy katechistów, którzy po odpowiedniej formacji przygotowują wiernych do sakramentów świętych, prowadzą grupy duszpasterskie, nabożeństwa, opiekują się kościołami i kaplicami misyjnymi. Wstępne przygotowanie katechistów trwa kilka miesięcy, a w dalszej perspektywie polega także na okresowych spotkaniach z duszpasterzem, podczas których omawiane są przyszłe zajęcia podejmowane już samodzielnie przez katechistów w wyznaczonych wspólnotach.
Wiele nadziei można wiązać ze wspólnotami żywego Kościoła. W Ekwadorze najbardziej popularnym jest ruch o nazwie „Jan XXIII”. Zmierza on do ożywienia wiary w parafii, mocno akcentuje udział członków w życiu liturgicznym parafii. Wspólnoty tego ruchu posiadają swój program formacyjny. Istnieje także Odnowa w Duchu Świętym oraz Legion Maryi. Podobnie jak w Polsce są też przy parafiach grupy ministrantów i lektorów.
Z reguły każda parafia prowadzona przez misjonarzy w Ekwadorze posiada wiele wiosek, które są rozsiane po okolicy w odległości od centrum o kilkadziesiąt nawet kilometrów. Bywa, że tych kaplic dojazdowych i miejsc sprawowania Eucharystii (np. szkoły) jest przy parafii kilkadziesiąt. Ich liczba dochodzi nawet do 50. To oczywiście sprawia, że misjonarz może do niektórych wspólnot przyjechać raz w miesiącu czy nawet kilka razy w ciągu roku. Stąd też bardzo ważnym narzędziem dla misjonarza jest samochód, koniecznie z napędem na 4 koła, z racji trudnych nieraz dróg.
Podczas pobytu w Ekwadorze mieliśmy rownież okazję do spotkania z kilkoma biskupami Ekwadoru. Wyrażali oni wdzięczność polskim misjonarzom i misjonarkom za ich pracę ewangelizacyjną. Jednocześnie apelowali o przybywanie nowych misjonarzy.
Wyświęcony dziś przez Leona XIV na biskupa, pochodzący z diecezji ełckiej 55- letni abp Mirosław Stanisław Wachowski jest dwunastym Polakiem reprezentującym Ojca Świętego jako nuncjusz apostolski.
– Dobre zmiany są w naszym zasięgu – mówi bp Maciej Małyga.
Po raz trzeci odbyły się obrady plenarne Synodu Archidiecezji Wrocławskiej. Rozpoczęła je uroczysta Eucharystia w katedrze wrocławskiej, której przewodniczył bp Maciej Małyga. W homilii bp Jacek Kiciński przypomniał, że trwający synod jest czasem duchowego dojrzewania, nawrócenia i budowania wspólnoty w naszej diecezji. – Potrzebujemy nawrócenia i odnowy serca, by oczyścić nasze myśli i wyobrażenia o Bogu, który jest Bogiem miłości – podkreślał biskup. Zwrócił uwagę, że proces synodalny trwa już trzeci rok i przynosi konkretne owoce duchowe. Teraz nadszedł czas, aby te owoce "dojrzały i stały się piękne", by syciły serca wiernych i wzmacniały ducha wspólnoty. – Synod nic nie zmieni w życiu naszym i w życiu diecezji, jeśli nie stanie pośrodku naszych serc i naszych wspólnot – apelował bp Kiciński. Wskazywał, że od zaangażowania nas wszystkich zależą owoce synodu. – Szukajmy Pana, a znajdując Go, dzielmy się Jego miłością z innymi – prosił hierarcha.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.